No nie wierze wlasnym oczom!!Wczoraj wieczor taka temperature pokazala mi pogodynka w moim fonie-przecieralam oczy ze zdumienia!
Musze przyznac ze spac nie da sie po prostu,obudzilam sie mokra jak szczur (heh,szczyrzyca?) ale mogloby tak zostac.Jest cudnie,do tego stopnia ze umylam czec okien dzis rano.Nie,nie uderzylam sie w glowe;deszcz padajacy przez caly rok poziomo sprawia,ze szyby sa w stanie dramatycznym juz tydzien po umyciu:) Ledwo co widzialam swiat taaakie byly szare:) Musze powiedziec,ze jestem okropnym zmarzluchem ale odkad tu mieszkam moje postrzeganie ciepla i zimna diametralnie sie zmienilo.Przypomnial mi sie jeden z urlopow spedzonych w domu mamy,podczas ktorego temperatura oscylowala pomiedzy 21 a 23 kreska,a dni ze sloncem bylo zdaje sie 3;przy czym podroz "w tamte" pociagiem do Bialegostoku odbyla sie w strugach deszczu.Naturalnie droga "nazad" czyli do do Warszawy odbywala sie juz w totalnym skwarze ktory omal mnie nie zabil i nic to,ze byla dopiero 9 rano.Normalka.Dlaczego o tym wspomnialam?Poniewaz po powrocie do domu opowiadalam z zalem,jakaz to okrapna pogode trafilam i jak strasznego mialam pecha:) Teraz 23 stopnie to szal.Niezaprzeczalny.Nawet pomimo tych fruwajacych za oknem okropnych i wszedobylskich "kotow"rzucanych przez topole po drugiej stronie ulicy,ktore wysoce ryzykownym czynia otwarcie okna.Bo teraz koty sa naprawde wszedzie:)
Ale co tam:) Przynajmniej boskie okularki przeciwsloneczne staly sie przydatne:P
Chcialam cyknac fajnego ptaka uplecionego z jakichs pretwo,czy blachy-nie wiem nawet co to bylo,jakiego spotkalam podczas ostatniej jazdy.Instruktor zrobil mi gwaltowny przystanekponiewaz zobaczyl kogos tam znajomego i wyskoczyl ,,na fajeczke".Niestety moj telefoniczny pstrykacz nie ma zooma....i mama tylko to;
1 komentarz:
Masz kobietko szczęście, że taką fajną furką jeździsz... moja jazda odbywała się za czasów, kiedy maluch stanowił szczyt techniki :P Ale stara jestem, co....?
Prześlij komentarz