W koncu sie zmobilizowalam,choc od piatku mam dwa tygodnie zwolnienia lekarskiego:]
Czas w koncu pokazac kilka rzeczy,przede wszystkim wspomniana Pullip.
Przybyla do mnie nowojorska policja,czyli poznajcie Melisse;
Poniewaz nie mam przyzwoitego zdjecia w oryginalnym ubranku,podkradlam je z sieci,konkretnie
Dzis w pieknym sloneczku trzasnelam kilka swoich,jeszcze nie bardzo wiem jak sie z nia obchodzic:]
Fajnie znow poszyc troszke materialu:] Zawsze tylko paier i papier:]
**********
Powstalo tez kilka kartek,dwie po znalezieniu w sieci szablonu konewki,ktory bardzo,ale to bardzo przypadl mi do gustu,
I jeszcze jedna na wyzwanie Mojo Monday ;zdazylam prawie z ostatniej chwili:)
To na tyle.Dzieki ze wpadacie:)
4 komentarze:
O la la ale LALA.... ;) Oryginalna... bardzo oryginalna!!!! A kartka - konewka piękna :) Widzę, że i Tobie tęskno do ciepłych dni w ogrodzie :) Pozdrawiam
Świetne karteluchy!!!
Konewkowe... miodzio :D
:*
konewki sa czadowe!
widze, ze wykorzystujesz stempelki od lilli of the valley
ja rowniez mam jeden swiąteczny "batch" tych stempelków, i 2 sa w drodze :)
Bardzo fajny blog.Pozdrawiam. Zapraszam na mój blog http://pullipy.blogspot.com/
Prześlij komentarz